Krzysztof Mordyński, MDM. Marszałkowska dzielnica marzeń
Książka MDM. Marszałkowska dzielnica marzeń Krzysztofa Mordyńskiego jest pierwszą monografią socrealistycznego fragmentu śródmieścia Warszawy – Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej.
Powstały w okresie stalinizmu, budowany z wielkim wysiłkiem zaledwie kilka lat po wojnie, MDM miał być ucieleśnieniem ideału socjalistycznego miasta, zaczątkiem nowej stolicy. Jeszcze zanim go ukończono, stał się obiektem powszechnej krytyki i niechęci. Mimo to przez kilka dekad przyciągał warszawiaków, którzy przyjeżdżali tu do sklepów, restauracji i dla podnoszących na duchu neonów. Dziś bywa traktowany jak skansen socrealizmu, coraz bardziej zaniedbany i dewastowany.
Książka przedstawia historię MDM jako fascynującego, niedokończonego projektu urbanistycznego i społecznego. Przypomina, że MDM to nie tylko plac Konstytucji, lecz także dzielnica mieszkaniowa w śródmieściu stolicy, zaplanowana jako miejsce życia dla ok. 40 tysięcy osób. Założeniem projektu było połączenie wielkomiejskiej skali – szerokich ulic, luksusowych sklepów, restauracji – z cechami dobrego osiedla: wygodnymi jasnymi mieszkaniami, zacisznymi podwórkami, łatwym dostępem do szkół, przedszkoli i żłobków, ośrodków zdrowia czy bibliotek. Obok wielkiego reprezentacyjnego placu Konstytucji, zrealizowano bardziej kameralne miejskie przestrzenie, takie jak plac Zbawiciela czy aleja Wyzwolenia. Tam, gdzie dziś miasto rozrywa wąwóz Trasy Łazienkowskiej, planowano centrum dzielnicowe i szeroką, wysadzaną drzewami aleję. Książka jest pełna interesujących konkretów, dostarcza informacji na temat projektantów wnętrz restauracji i sklepów czy autorów dekoracji rzeźbiarskich. Bogaty materiał ilustracyjny pozwala odtworzyć realia i przywołać klimat Warszawy lat 50.
Krzysztof Mordyński stawia pytanie, kto właściwie był autorem dzielnicy – architekci, Bolesław Bierut, czy anonimowe „czynniki polityczne”. Opierając się na źródłach, dokładnie rekonstruuje warunki pracy nad projektem, okoliczności podejmowania decyzji, toczącą się grę między twórcami i politykami. Relacjonuje też zmieniające się w czasie reakcje na budowę dzielnicy, od szczerego entuzjazmu Marii Dąbrowskiej, przez złośliwości Leopolda Tyrmanda, po pogardliwe docinki środowiska architektów, którzy po 1955 roku o MDM pisali źle albo wcale.
Do ogromnego zebranego materiału autor podchodzi bez uprzedzeń. Przekonuje, że najwyższy czas na nowo określić miejsce dzielnicy w historii urbanistyki i w dziejach Warszawy. Proponuje, aby projekt MDM oceniać przez pryzmat współczesnych doświadczeń i spod socrealistycznego kostiumu wydobyć leżącą u jego podstaw spójną, nie pozbawioną wartości wizję miasta.