Camila Sosa Villada, Kurewny
Wydane w 2019 roku „Kurewny” to jedna z najważniejszych latynoamerykańskich książek ostatnich lat. Przetłumaczono ją na dwadzieścia języków, a jej światowa sprzedaż dobiegła już ćwierć miliona egzemplarzy. Camila Sosa Villada opowiada w niej o doświadczeniu transpłciowości, choć ani razu nie posługuje się tym słowem „ukutym przez naukowców z Północy, którzy – jak stwierdza argentyńska pisarka – powymyślali teorie, by ująć nas w jasne i sterylne ramy”. Tymczasem rzeczywistość Sosy Villady wszelkim ramom i porządkom się wymyka. „Kurewny” to historia barwnej hałastry żyjącej na własnych zasadach i posługującej się własną mową. Podobnie mówiły cioty z „Lubiewa” Michała Witkowskiego.
Nawet jeśli ekspresja bohaterek jest pokraczna, grubo ciosana i wulgarna, to ma w sobie nieposkromioną moc – jednak za zerwanie z regułami społeczeństwo każe im zapłacić najwyższą cenę.
Tytułowe kurewny zamieszkują argentyńskie miasto Córdoba, gdzie kursują między bezpiecznym domem 178-letniej ciotki Encarny, dającej im schronienie, a mrocznym i dzikim Parkiem Sarmienta, w którym sprzedają swoje ciała. Wśród klientów mają największych miejscowych macho – adwokatów, polityków, policjantów. Ci, niepogodzeni ze swoimi żądzami, mszczą się w okrutny sposób na amorficznych istotach – ani kobietach, ani mężczyznach – obdarzających ich chwilą satysfakcji.
Villada opisuje brutalny maczystowski świat, w którym odrzucenie kulturowego mężczyzny zdaje się jedynym słusznym wyborem. Ale przyjęcie pozycji kobiety wcale nie przynosi wytchnienia. „Wszystkie miałyśmy zostać królewnami”, mówi motto książki zaczerpnięte z Gabrieli Mistral – tymczasem sukienka nie wystarczy, by proza życia zamieniła się w poezję, a na człowieka spływały rewerencja i łagodność.
Nasze bohaterki nie ustają mimo wszystko w wysiłkach, by szarzyznę powszedniości malować kolorem, by wyszarpać dla siebie odrobinę rozkoszy, by zapomnieć o trawiącym je bólu i zrobić miejsce na czułość. Kiedy w środku nocy znajdują w parku porzucone niemowlę, bez wahania postanawiają się nim zaopiekować i stają na swoich sztucznych rzęsach, by otoczyć je miłością. Czy jednak społeczeństwo dorosło do tego, by zaakceptować taki kształt rodziny?
Oparte na faktach, a zarazem korzystające z repertuaru realizmu magicznego „Kurewny” to opowieść o tym, że choć świat jest miejscem nieznośnym, kilka rzeczy może nas uratować: odwaga bycia sobą, ufanie swoim pragnieniom oraz próba stworzenia wspólnoty ponad społecznymi, rasowymi i płciowymi podziałami.