Mocne, dobrze skondensowane doświadczenia. Tak myślę o tych wierszach. Może dlatego ich szyldem jest „ścisk”, bo pod ogromnym ciśnieniem z węgla powstają diamenty. Sara pisze precyzyjnie i lekko, więc teksty te łatwo wchodzą pod skórę i dopiero tam zaczynają swędzieć lub drażnić. Trudno się dziwić, autorka urodziła się pod koniec świata, w centrum antropocenu i patriarchatu. Nie krzyczy jednak na nas tylko opowiada swoje. Marzy o wspólnocie międzygatunkowej, śmieszkuje z ludzkiej hipokryzji i otula czułością zwierzęta oraz inne byty nieludzkie. Dzięki lekturze tej poezji myślałem o Ziemi, dzieciństwie, mężczyznach, warszawskim Mokotowie, zagadkach relacji romantycznych, o ojcach, o lesie oraz o fizyce płynów. To pocztówki z katastrofy klimatycznej, które jednak dają nadzieję, że dobre myśli i marzenia mogą się spełniać. / Marcin Cecko
Sara Szamot jest poetką, studentką Instytutu Kultury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Wiersze publikowała m.in. na łamach "Dwutygodnika". "Ścisk" to jej debiut poetycki. Książka została wydana nakładem Staromiejskiego Domu Kultury.
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.