„Obraz rozmyty, skrzywiony przez czas i wyobraźnię niczym odbicie w zmarszczkach wody – oto czym była ta kronika. Obraz odrealniony, ujrzany w nocy, w świetle księżyca” – tak pisał po latach o swojej jedynej powieści Caradog Prichard.
Pisany z reporterskim zacięciem, tragikomiczny obraz życia w przemysłowym walijskim miasteczku w okresie I wojny światowej, a jednocześnie boleśnie osobisty rozrachunek ze skomplikowaną relacją łączącą autora z owdowiałą matką; to wreszcie pełna zagadkowej symboliki wizja rozpadu świata i jednostki w obliczu szaleństwa przenikającego zamknięty świat powieściowego Miasteczka.
Niepokojąca, nietrzymająca się chronologii, wręcz halucynacyjna w swojej intensywności, przywołuje świat, w którym zmysłowa bliskość otrzymania grubej kromki chleba z masłem jest podszyta świadomością, że być może przez resztę dnia nie dostanie się nic innego do jedzenia; gdzie powołanie do wojska i perspektywa pracy w kopalni może oznaczać, że człowiek nigdy nie dorośnie. Powieść prowokująca, gęsta i całkowicie zniewalająca.
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.