Autor, przyjaciel Sołżenicyna, podjął trud ukazania wielowymiarowego, trudnego do uchwycenia tytułowego fenomenu autora "Archipelagu GUŁag". Człowieka, który nieustannie prowokował, stawiał przed innym, a przede wszystkim przed sobą nowe wyzwania. To on obudził Francję z miłej komunistycznej drzemki, czy zarzucił Stanom Zjednoczonym, które go przyjęły, moralny relatywizm i rozpasaną konsumpcję. To o nim Anna Achmatowa mówiła, iż „jest jak latarnia, ze świeżością w duszy, pełen werwy, młodości, szczęścia. Zapomnieliśmy już, że istnieją tacy ludzie. Oczy ma jak szlachetne kamienie”.
Georges Nivat ukazuje, iż Sołżenicyn jest autorem od którego wciąż możemy się dużo nauczyć, a możliwe, iż najważniejsza lekcja dopiero przed nami.
"Publiczna spowiedź okazała się bronią wymierzoną w samego siebie! Nikt nie obnażył się bardziej niż on w Archipelagu; są w tej książce wyznania godne Świętego Augustyna i, cóż za paradoks, aż po dziś dzień kohorta jego wrogów, tych, których irytuje – później zobaczymy dlaczego – stale czerpie z jego „zeznań”, by postawić go w stan oskarżenia.
Jak gdyby to oni, nie zaś on sam, odsłonili jego słabości! To samo dzieje się ze wszystkimi siłaczami w dziejach, także tymi najbardziej nam współczesnymi, jak Lech Wałęsa. Bohaterstwo nieuchronnie izoluje i wzbudza niechęć."
(fragment książki)