W Polsce historia książek dla dzieci i związanej z nią szkoły ilustracji ma bogatą tradycję. W latach 1950-1980 polska ilustracja dziecięca święciła triumfy na świecie. Lata 60. i 70. XX wieku nazywa się złotym wiekiem polskiego ilustratorstwa. Tworzyli wówczas tacy mistrzowie jak Jan Marcin Szancer (uważany powszechnie za ojca polskiego powojennego ilustratorstwa), Bohdan Butenko, Olga Siemaszko, czy Józef Wilkoń. Wielu z nich przez lata tworzyło zgrane tandemy z pisarzami, tworząc książki nowatorskie, przybierające w swej wizualnej oprawie wyjątkową artystyczną formę. W okresie PRL-u okładki i ilustracje do książek dla dzieci tworzyli także artyści, których na co dzień z taką działalnością nie kojarzymy, jak Roman Cieślewicz, Henryk Tomaszewski czy Jan Młodożeniec. Jacek Friedrich podkreśla:
"O wielkości tego, co z czasem nazwano „polską szkołą ilustracji”, rozstrzygnęła znaczna liczba aktywnych wówczas wybitnych indywidualności, śmiałość i różnorodność ich artystycznych wizji, rozmaitość zarówno tematów podejmowanych przez projektantów, jak i stosowanych przez nich technik, a przede wszystkim poważne traktowanie młodego odbiorcy. Odbiorcy niezwykle przecież wymagającego, bo chłonącego rzeczywistość z wyjątkową intensywnością. Dzięki temu, że ówcześni ilustratorzy tak bardzo serio traktowali swą profesję, miliony Polaków miały szansę od najmłodszych lat stykać się z prawdziwą sztuką. Z prawdziwym".